Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Roadrunner1984 z miasteczka Bytom. Mam przejechane 27655.58 kilometrów w tym 1674.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 21.52 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Zaliczone Gminy



baton rowerowy bikestats.pl

"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu,nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."(Marco Pantani)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Roadrunner1984.bikestats.pl

Archiwum bloga

free counters

"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu, nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."(Marco Pantani)

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:522.50 km (w terenie 7.00 km; 1.34%)
Czas w ruchu:20:58
Średnia prędkość:24.92 km/h
Maksymalna prędkość:68.00 km/h
Suma podjazdów:876 m
Suma kalorii:3053 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:58.06 km i 2h 19m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
20.00 km 0.00 km teren
00:45 h 26.67 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Kto nie ma w głowie , ten ma w nogach :D

Środa, 31 sierpnia 2011 · dodano: 31.08.2011 | Komentarze 0

Zapomniałem telefonu z pracy ale to nie najgorsza wiadomość, wpadłem w dziurę i pękła szprycha w nowym przednim kole :(:(:(:(:(:(:(:( w sumie da radę jechać , bicia prawie nie widać ale jednak...., trzeba do ROMANA wpaść na naprawę :P


Dane wyjazdu:
72.50 km 0.00 km teren
03:20 h 21.75 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Sprawy na spokojnie

Wtorek, 30 sierpnia 2011 · dodano: 30.08.2011 | Komentarze 2

Kolejny dzień załatwiania spraw, także dziś w ogóle się nie śpiesząc , nie ścigając się z autobusami i tirami objechałem kilka miast w idealnie komfortowej temperaturze , i taka powinna być codziennie :D:D:D:D:D








Rozebrana Chłodnia kominowa EC Halemba







Taka fajna liczba pokazała mi się na trasie :D:D:D:D , chciałem zrobić same szósteczki ale zapomniałem że obwód mojego koła to ponad 2 metry i przeskok między impulsami licznika to także 2 metry więc przeskoczyło mi z 5 na 7 metrów heh


Kategoria 50-100km


Dane wyjazdu:
69.00 km 1.00 km teren
02:45 h 25.09 km/h:
Maks. pr.:59.00 km/h
Temperatura:40.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Gliwice + tragiczny upał

Piątek, 26 sierpnia 2011 · dodano: 26.08.2011 | Komentarze 2

Dziś też trzeba było coś pozałatwiać , tym razem w Gliwicach , wiedziałem że jest gorąco ale nie wiedziałem że aż tak.
Jadąc jak się później okazało zapomniałem karty bankomatowej i z drobnymi w kieszeni na cały dystans kupiłem 1,5l wodę i małego wafelka w czekoladzie masakra.
Musiałem jakoś z głową rozłożyć siły by starczyło do przyjazdu do domu.
Wylałem na siebie wodę by się ochłodzić ale starczyło to na 3-4 min bo potem już byłem suchy, kicha więcej tak nie będę marnował płynów.
W danych wpisałem 40 st ponieważ jechałem na 97% całą drogę w słońcu żar nie do wytrzymania.
Na szczęście w domu zimny prysznic + zimne piwko sprawiło że odżyłem :P:P:P:P:P






Samolocik z Aeroklubu Gliwickiego




Nauka latania śmigłowcem nad lotniskiem






Dane wyjazdu:
39.00 km 0.00 km teren
01:26 h 27.21 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

W sprawach służbowych

Czwartek, 25 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 7

Do Rudy Śląskiej i powrót przez Szombierki

Żeby nie było pusto wrzucam fotkę którą zrobiłem kilka miesięcy temu z widocznymi plamami na słońcu :):)


Dane wyjazdu:
38.00 km 0.00 km teren
01:42 h 22.35 km/h:
Maks. pr.:53.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Po okolicy, nic ciekawego :P

Wtorek, 23 sierpnia 2011 · dodano: 25.08.2011 | Komentarze 0



Dane wyjazdu:
146.00 km 3.00 km teren
05:59 h 24.40 km/h:
Maks. pr.:54.00 km/h
Temperatura:7.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:520 m
Kalorie: 3053 kcal
Rower:Trek 6000

Jura bardziej Częstochowska niż Krakowska / niespełniony wypad ;(

Sobota, 20 sierpnia 2011 · dodano: 22.08.2011 | Komentarze 5

Godzina coś po 2 w nocy Sobota, piękna cudowna ciepła noc , w dodatku świecił księżyc i wenus piękny widok.
Biorę rower i pierw śmigam na stację podpompować koła, potem lecę na dolomity gdzie panują prawie egipskie ciemności by podziwiać blask gwiazd i świateł okolicznych dzielnic.
Z oddali dochodzą odgłosy wesel i domówek, ale z pośród wszystkich dźwięków wyróżniał się intensywny basowy BIT, wyruszając z dom już go słyszałem, tak więc postanowiłem zlokalizować jego źródło.
Pierw zjeżdżam okoliczne ulice ale cały czas dźwięk dobiegał z dalszego miejsca.Lecę dalej do równoległej ulicy która już jest krańcem tej dzielni
ku mojemu zdziwieniu znów to nie stąd a jak by z lasu.
Myślę sobie że to może z jakiegoś samochodu zaparkowanego w lesie, chyba ze z domu spokojnej starości który był kawałek dalej :P:P:P
Cofam się do głównej ulicy i kieruję się na Bobrowniki podlegające pod Tarnowskie góry tam już ciemno jak w D... odpalam lampkę , jadę i nagle za wzniesieniem ukazują mi się zaparkowane po obu stronach jezdni samochody, myślę sobie uuuuuuuuuuuuuuuuu to już grubsza sprawa.
Z ciemności wyłaniaja mi się ludzie niczym zombie, widzę mrugający kolorofon to tam jest wejście , to tam leci ta kwaśna muza uwielbiam takie nuty więc ciągnęło mnie tam jak ćmę do światła :D:D:D:D:D:D:D.
Wchodząc głębiej w las mijam grupki osób ,zaczepiam 3 dziewczyny które oznajmiają mnie że to Plener Festival .
Aż nie mogłem uwierzyć że taką muzę i imprezę spotkam w tym rejonie śląska gdzie domeną jest Punk Rock itp, dziewczyny informują mnie ze impreza potrwa do niedzieli więc już zacieram dłonie i uhahany słucham
jeszcze rytmów Drumm'n'Bass-ów i wracam do domu.

Rozgrzany krążeniem po dzielni zabieram plecak z domu i wydawać by się mogło że przygotowany wyruszam w kierunku jury Krakowsko częstochowskiej , ale bardziej częstochowskiej :D:D:D.
Mały ruch na drogach sprawia że jazda staje się przyjemną. Do Siewierza jakoś droga mi się ciągnie i ciągnie od Ożarowic , może dlatego że ubzdurałem sobie że do Siewierza jest ze 25 km, faktycznie jest 32 km.
Prawdziwie jaja zaczynają się kilometr przed Myszkowem kiedy czują jak zamarzają mi palce rąk i nóg + okulary, Jacek ( Dynio )w swoim wpisie p.t. Epoka lodowcowa pisze o 13 st hehehe a ja patrząc na termometr w liczniku widzę !!!!!!! 7 st C !!!!!!!!!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaa MASAKRA nie przypuszczał bym że temp aż tak spadnie.
Pomimo że byłem rozgrzany było mi strasznie zimno, IDIOT ze mnie bo chciałem wziąć długie spodnie i bluzę ale myślę sobie ciepło jest zaraz świt wiec olałem to.
Jak zatrzymałem się by sfotografować wschód słońca przebrałem koszulkę i założyłem dwie krótkie na siebie bo na szczęście wziąłem 2 pary wyrazie co. przebierając się
telepało mną jak by mnie coś popier.....ło uahaeuheuaeuhaehha kierowcy jak mnie widzieli pewnie myśleli że mam stojącą epilepsję ;/;p ( nie ma się co śmiać bo to straszna choroba ).
Lecę dalej mijam Myszków w bijam do miejscowości Żarki gdzie wpadam na niezidentyfikowane coś co mnie zaniepokoiło i po zatrzymaniu okazuje się że syczy mi z tylnej opony jak egipski wąż eauaeuhea.
Wildze rozcięcie i tyle......... zabieram się do Łatania ( bo nie miałem zapasowej dętki) mini ścisk stolarski 2 blaszki łatka i klej kropelka ratują mi dupę , dętka przebita na wylot przez dwie ścianki ;/;/;/;.
Myślę sobie co ot było , przed założeniem dętki sprawdzam wnętrze opony i nagle rozwala mnie to co czuję pod palcami. Wyciągam jak na zdjęciu kawał metalowego grubego drutu ja pierdziele co za kaszana na fotce go wyciągnąłem z opony , zabrałem go domu by pokazać żonie :D
Za Żarkami wskakuję wydawać by się mogło w lasy Jury ale to tylko kilometry serpentyn i nic nie widzę kaszana , żadnych drogowskazów błądzę szukam i nic na parkingach jakieś mapy legendy jak gdzie co jest ale totalnie
nieobjaśnione jak dojechać w te miejsca. z całej wyprawy udaje mi się zrobić fotę skałki wapiennej którą przypadkowo widzę z ulicy bo odwróciłem głowę przypadkowo.
Kaszana , totalnie wkurzony i zniechęcony poszukiwaniami olewam ten rejon i śmigam z powrotem do domu ;/;/;/;/.
Po drodze kilka fotek kilka nagranych filmików , temperatura się podniosła słońce zaczęło opalać więc wracało się przyjemnie i o dziwo szybko może to za sprawą lepszemu rozłożeniu sił i kanapek z miodem :D:D:D:D:D:D:D:D.

Podsumowując Wypad jaki by nie był, udany nawet jeśli tylko dla dystansu.
Pozory z temperaturą potrafią mylić i to bardzo,winę zwalam tez na siebie że może niedostatecznie się przyłożyłem by znaleźć fajne miejsca na Jurze, Kto szuka ten znajdzie , mi się nie chciało, błądzić po lasach,
za mało informacji na tabliczkach informacyjnych i tez ich brak, a kolejny raz jak wyskoczę na jurę albo pojadę z kimś kto tam był i się zna albo w rejony Zawiercia i dalej :D:D:D tam chyba trafię :P




























ŁAŁ jedyna pamiątka z Jury hheheheheeheheh tak nisko to jeszcze nie upadłem z fotą z miejsca docelowego




Odpoczynek na obwodnicy Siewierskiej


A1 w Mierzęcicach


Grigor86 może kukurydza nie taka żółta jak u ciebie w wpisach ale zjadliwa :P:P:P:P:P wbrew pozorom


A tu jeszcze pamiątka z piątkowego powrotu z pracy, zbyt ostry łuk i na żużlu przed firmą roztarłem się jak jabłko na tarce heheheh , podoba mi się wzorek strupków




Dane wyjazdu:
33.00 km 1.00 km teren
01:06 h 30.00 km/h:
Maks. pr.:68.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:356 m
Kalorie: kcal

Rogoźnik i szpula do domu przed burzą

Poniedziałek, 15 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 8

Korzystając z okazji kiedy moja mała rodzinka sobie drzemała , postanowiłem śmignąć w kierunku Rogoźnika przy okazji chciałem zobaczyć postępy prac nad A1 w Dobieszowicach.
Temperatura komfortowa, ja nie biorę plecaka wrzucam tylko do kieszeni koszulki snikersa Pałerrejda :D:P komórkę klucze i miniaturową kamerkę hd z możliwością robienia fot, bo kompakt za duży i musiał bym brać plecak, a tak swoboda i w końcu suche plecy :D:D:D:D:D.
W kozłowej górze udaje mi się wycisnąć 68km/h miedzy domkami i ledwo udaje mi się wyhamować przed główną ulicą,nie ma to jak tarczówki w MTB:P, a z szczękowymi przy tych prędkościach na szosie nieciekawie.
W Rogoźniku troszkę błądzę po polnych drogach ale udaje dostać się tam gdzie chciałem dojechać, spokój świerszcze i piękne niebo zachodzącego słońca ahhhh foty niżej.
W drodze powrotnej w Dobieszowicach widzę nadchodzący burzowy front więc cisnę ile się da i śmigam do domu.
Na miejscu udaje mi się tylko wejść w progi domu i słyszę coraz mocniej padający deszcz heh.
W rejonach mojego wypadu są piękne zachody słońca i za każdym razem kiedy mam okazję tam być o tej porze dnia widzę takie piękne widoczki :D:D:D
JACEK Ty pewnie wiesz o czym mówię , lubisz te tereny :D:D:D





Dobieszowice A1


Kierunek Bytom


Ahhhh




Dane wyjazdu:
44.00 km 2.00 km teren
01:43 h 25.63 km/h:
Maks. pr.:57.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

W gościach, Ruda Śląska + Dolomity

Sobota, 13 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 4

Ładna pogoda była więc z rodzinką pojechaliśmy w gościnę na grilla a ja oczywiście na kołach :D:D.
Potem zebrało się na burzę i jak lunęło to nie wyglądało to ciekawie, na szczęście
nie trwało to długo potem wyszło słoneczko i można było dalej imprezować :D.
Zrobiłem kilka fotek na ogródku Ciotki a więcej zdjęć i różnorodnych pięknych kwiatków z tego miejsca znajdziecie TUTAJ pomijając ten z pszczółką i kominem w tle :). :D:D:D.


Takie dziwactwa potrafią rosnąć hehehehe






Ostrężyny lub tez zwane Jeżynami coś pyszczego + witaminy




Double Power :P nie mam tandemu a przynajmniej jest kogo gonić, w dwójkę zawsze raźniej, klon o imieniu LANCE


Lance :P:P:P robi mi fotę


Dane wyjazdu:
61.00 km 0.00 km teren
02:12 h 27.73 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal

Tour de Pologne 2011 Kraków

Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 9

Dziś w Krakowie odbywać się będzie ostatni etap Tour de Pologne.
Wracając z nad morza nie udało mi się kibicować w Katowicach więc pozostało wyruszyć do Krakowa.
Zabieram ze sobą moją rodzinkę, do katowic śmigam na rowerku i przed dworcem spotykam się z żonką gdzie razem wskakujemy do pociągu i teleportujemy się 2h do krakowa.
Na miejscu wita nas piękna pogoda i nigdy niemalejący tłum ludzi, a dziś szczególnie tłoczno od kibiców i fanów TDP.
Z żonką rozstaje się na rynku i śmigam w kierunku "Błonia krakowskie" mega turbo ślicznej łąki która wcześniej nie widziałem,tam też okrążają Ją kolarze.
Wzdłuż ulicy ciągnie się ścieżka rowerowa i tam poluję na peleton, montuję moja małą kamerkę i ruszam tuż po minięciu mnie ucieczki.
Pierw myślałem że peleton minie mnie z prędkością światła a okazuje się że muszę zwolnić by dojechali do mnie po czym utrzymuję prędkość, i równolegle jadę z peletonem kilka metrów obok :D:D:D:D:D:D.
Patrząc na licznik prędkość oscylowała w granicach 45-50km/h fajna zajawka jechać tuż obok nich z tą samą prędkością :):):):).
krążę po okolicy robię kilka fot i wracam na rynek do rodzinki by nie czuli się samotnie.
Na rynku mijają nas na 3 okrążenia przed metą i znów odłączam się na 20-30 min jadąc w kierunku mety.
Ciężko już się przedostać gdziekolwiek, ale udaje mi się bocznymi uliczkami dojechać na drugą stronę Błoni i tam czekam na Finiszujących kolarzy.
Widząc samochody techniczne i wyłaniający się za zakrętu peleton rozpędzam się tym samym nagrywając film.
Tu już kolarze zapier...... jak zwariowani coś powyżej 60km/h, mijają mnie jakieś kilka set metrów przed metą. ja od razu po zwolnieniu zjeżdżam na łąkę w kierunku podium.
Tam oglądam wyniki, dekoracje i wręczenia nagród :D:D:D:D, kilka fot i wracam do żony bo już późno się zaczęło robić.
Jem coś w fast foodowni i czekamy na pociąg o 20:30 do Katowic.
Podróż mija w miarę spokojnie, w katowicach udaje się żonce trafić na ostatni autobus pośpieszny do Bytomia, mnie nie wpuszczą z rowerem więc startuję w wyścigu na 25km z autobusem.
Prawie puste ulice i mrugające pomarańczowe światła sygnalizacji to jest to co lubię.Jeszcze taka wewnętrzna energia po TDP sprawia że czuję moc i odpowiednie tempo dzięki któremu zapierniczam jak wariat i doganiam autobus w centrum Bytomia i pod sam dom siedzę mu na dupie :D:D:D:D.
Żona powiedziała mi że pasażerowie trochę zdziwieni byli że przejechałem ten dystans w czasie takim samym jak pędząca 820 na trasie Katowice Tarnowskie Góry :P:P a mnie to bardziej dowartościowało JEA :P

Mój filmik z jazdy z peletonem


FINISZ


Na dzień dobry lewitujący koleś hheeh dobry



































Błonia Krakowskie






Kopiec Kościuszki następnym razem tam pojadę


R8 coś pięknego








Synuś sprawdzał czy wszystko dobrze jest zakręcone :D:D:D:D










Wszystkim chyba znani :D




Moja szosa z nowym przednim kółkiem od 3 dni :D:D:D




Tak to ze mną jest podczas pełni :P:P:P:P