Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Roadrunner1984 z miasteczka Bytom. Mam przejechane 29384.94 kilometrów w tym 1745.20 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 20.99 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

Zaliczone Gminy



baton rowerowy bikestats.pl

"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu,nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."(Marco Pantani)

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Roadrunner1984.bikestats.pl

Archiwum bloga

free counters

"Kolarstwo to jedna z najtrudniejszych dyscyplin sportu, nawet najgorszy kolarz jest wciąż wybitnym sportowcem."(Marco Pantani)

Dane wyjazdu:
88.00 km 3.00 km teren
03:17 h 26.80 km/h:
Maks. pr.:56.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:200 m
Kalorie: kcal

Zamiast spania pętla do objechania :P

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 10.08.2012 | Komentarze 4

Po nocce w pracy jak co dnia wracam do domu i odsypiam.
Tym razem było inaczej gdyż już wcześniej planowałem wyskoczyć gdzieś na rower, ale wciągu tygodnia a nawet weekend nie mam czasu.
Praca zmianowa potwornie koliduje z moimi planami wycieczek,i trzeba było coś wymyśleć.
Także po powrocie do domu miałem już spakowane wszystko, tego poranka było zero chmur i tym bardziej zachęcało do jazdy.
Trasa zaplanowana więc ruszyłem trochę po 7, delikatnie kręcąc śmigałem przed siebie oszukując swoją psychikę polegającą na patrzeniu przed siebie nie dalej niż 1 metr od koła by nie widzieć horyzontu ulicy , oraz skupieniu wzroku tak by asfalt rozmywał się podczas jazdy jak płynąca rzeka.
Daje to tyle że wzniesienia pokonuje z tą samą prędkością jak jadąc po prostej , minusem jest to że można walnąć byka np w samochód na awaryjnych , dlatego polecam śmigać tak poza miastem hhehehe.
Mijają minuty i kolejne miejscowości, w Tworogu odbijam na Koszęcin i długa nużąca prosta idealnie 8 km.
Do rozjazdu na Kalety mija dokładnie pierwsza godzina.Kalety to miejscowość w której jeszcze nie byłem choć blisko domu ale asfalt przed ta miejscowością tak piękny że pod w miarę strome wzniesienie leciałem jak po prostej.
Dalej moim punktem docelowym jest miejscowość Woźniki a dokładniej wieża betonowa zwana Dostrzegalnią pożarową z tarasem widokowym dla turystów.
Na kilka km przed tym miastem podczepiłem się pod traktor ciągnący szambowóz, pomimo niesmacznej nazwy nie waliło z niego a ja w tym czasie mogłem zjeść batonika i uzupełnić płyny :P.
Na miejscu zaliczyłem fotkę z fontanną i po dotarciu pod wieże wiedziałem tyle że otwarta jest od 8-18. Drzwi zamknięte ale na samej górze okna otwarte wiec pewnie jest obserwator.Walnąłem w metalowe drzwi i po chwili wychyliła się głowa wielkości główki od szpilki 35 metrów wyżej :D:D:D. oznajmiłem że chciałbym skorzystać z tarasu widokowego na który planowałem się dostać od 2 lat. Człowiek powiedział ze mam się udać do domu w którym znajdują się klucze.
2 minuty później dzwonie do drzwi pod wskazany adres, pojawia się pan którego pytam czy jest możliwość wejścia na taras widokowy, było widać lekką niechęć ze względu na wczesną godzinę , i się nie dziwię jak się potem okazało był to zmiennik Pana na czubku wieży.
Ale zgodził się :): po dotarciu do metalowych drzwi czekała nas długa droga na górę w wąskim gardle wieży 1,5m może średnicy wewnętrznej,i krętymi schodkami jak w zamku.
Przede mną na górze otworzyły się kolejne metalowe drzwiczki ukazujące przepiękne widoki a towarzyszący mi pan poszedł kilka metrów wyżej do swojego kolegi.
Ja pstrykałem fotki , delektując się piękną pogodą , nie najgorszą widocznością gdy po 3 min słyszę głos z górnej części wierzy , który zaprasza mnie do siebie.
Pokonałem kilka metrów krętymi schodkami wdrapałem się po drabinie do pomieszczenia w którym obydwoje Panowie pracują. To takie bocianie gniazdo , przeszklony pokoik w kształcie ośmiokąta.
Strasznie spodobało mi się to pomieszczenie dywanik , przyrządy celownicze, lornetka, mapy , CB radio , idealne miejsce pracy i JAKI WIDOK AHHHHHH pozazdrościć.
Pomijając rozmowy o polityce i pracy w Polsce , temat rozwijał się w kierunku tego czym się zajmują na co dzień , jak zgłaszają i namierzają pożar, jakie widoki widać przy dobrej widoczności , oraz jak piloci OLT Expres zataczali krąg do lądowania prawie nad ich głowami heheheheh. Wyliczaliśmy odległości na mapach do interesujących nas punktów, jak brakowało obszaru na Ich mapie wyciągałem swoją. Także atmosfera bardzo zabawna , żarty nie żarty i chyba milo mnie odebrali jako zwiedzającego :):):):):).
Nie zrobiłem zdjęć pomieszczenia gdyż nie chciałem naruszać prywatności, zresztą jestem obcą osobą i nie wypada pstrykać wszystkiego jak chiński turysta
Pokierowali mnie skrótem pod pas startowy lotniska Pyrzowice, miałem w planie go sam odnaleźć ale by nie błądzić zaoszczędziłem sporo czasu.
Przed lotniskiem delikatnie popadało ale niegroźnie , chmury szybko się pojawiły i to takie deszczowe.
Pod dom jechało się spokojnie bez deszczu ale pod wiatr.
Dzień a raczej poranek jak najbardziej udany zaliczony jak i ja bardzo zadowolony :D:D:D:D na trasie 1 bidon i nie jedząc śniadania na trasie tylko 3 wafelki Góralki :D:D:D , teraz można zasnąć po pracy i rowerze :P:P:P:P:P

Poniżej zamieszczam JEDNO ZDJĘCIE NIE MOJE z tej STRONKI, UKAZUJĄCE WIEŻĘ Z ODDALI NA KTÓREJ BYŁEM









Kierunek Miasteczko śląskie i Tarnowskie góry


Rower 30m w dół


Huta Cynku Miasteczko Śląskie


Kierunek Lubsza


Wożniki




Cień wieży , tarasu i mnie :P:P




Kierunek Dąbrowa Górnicza


huta Katowice koło D.Górniczej
Kategoria 50-100km


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:22 h 26.34 km/h:
Maks. pr.:71.00 km/h
Temperatura:28.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: kcal

Praca , Again

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 2

Co nowego z trasy , choć by to że podczepiłem się pod tira a gdy miałem 71 kmh na blacie i metr za nim ,idiota nagle zaczął hamować by wjechać w zatoczkę autobusową ,po co ? nie wiem ale serce miałem w przełyku bo moje hamulce ledwo dały radę mnie wyhamować. MASAKRA

Kategoria Do Pracy


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:28 h 24.55 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:26.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:100 m
Kalorie: kcal

praca, powrót na lajcie

Wtorek, 31 lipca 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 2

Lajtowo , głowa mnie bolała i tyle hehehehehe

Kategoria Do Pracy


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
01:10 h 30.86 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:110 m
Kalorie: kcal

Praca

Poniedziałek, 30 lipca 2012 · dodano: 01.08.2012 | Komentarze 0

Szybki powrót
Kategoria Do Pracy


Dane wyjazdu:
40.00 km 0.00 km teren
01:40 h 24.00 km/h:
Maks. pr.:43.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: kcal

Do pracy i powrót ze złapana gumą

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 1

[b]Co tu dużo pisać , rowerkiem do pracy a potem do domu, i nie było by w tym wpisie jak i podczas mojego powrotu do domu nic interesującego, gdyby nie to że po nocnej zmianie dzień przywitało Piękne słoneczko i bezchmurne niebo.
Więc postanowiłem że zahaczę o Kopiec Wyzwolenia by pooglądać widoczki i góry na horyzoncie.
Gdy ruszyłem w drogę powrotną na 7 km przed domem ... nagle psyt i do widzenia dętka przebita , przejechałem tak ze 2 km ,nie mogąc znieść bicia przez wentyl ściągnąłem oponę wywaliłem dętkę złożyłem wszystko do kupy i w drogę jechało się o niebo lepiej i średnia mi nie spadła aż tak eeahuaeuhaeuhuhuhaha



[/b]
Kategoria Do Pracy


Dane wyjazdu:
36.00 km 0.00 km teren
02:38 h 13.67 km/h:
Maks. pr.:49.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:190 m
Kalorie: kcal

2 Bytomski Rodzinny Rajd Rowerowy

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 22.07.2012 | Komentarze 4

2 Bytomski Rodzinny Rajd Rowerowy, start o 11:00 , ja wstałem o 10:30 więc szybkie pakowanie i szpula do centrum.
Gdy dojechałem na rynek peleton ruszył , po krótkiej chwili rozpoznaje kilka znajomych twarzy w tym Jacka Raptora i Matiego, z którymi gawędzę o rowerach i trasach najbliższych wypadach.
Pogoda sprzyjała tempo spacerowe spokojnie rozłożyło w czasie dystans przejazdu.
Fajnie było spotkać chłopaków po kilku miesiącach. Pozdro



Jacek i jego rama w akcji


Romek




Mati




















Jacek


Mati


Ja i Miss Lata




Pies w sakwie








Dane wyjazdu:
30.00 km 4.00 km teren
01:31 h 19.78 km/h:
Maks. pr.:45.00 km/h
Temperatura:17.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Do centrum

Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 12.07.2012 | Komentarze 0

Udało się spotkać z kumplem z którym ostatnio smigałem na rowerze ze 3 lata temu. Pojechaliśmy na miasto pod wieczór by w drodze powrotnej zdąży przed zmrokiem.
Nie mieliśmy ze sobą lampek przednich i wracając przez ciemny las nie widzieliśmy prawie nic przed sobą.
Ale ...... super efektem wizualnym było że w ciemnicy mijaliśmy Świetliki wyglądało to tak jak w Star-treku śmigali prędkością nad świetlną mijając gwiazdy haeuhaeuhaeaaeaeuhaeau





ZDJĘCIE Z NETA , NIE MOJE
Kategoria Rodzinne strony


Dane wyjazdu:
20.00 km 4.00 km teren
00:59 h 20.34 km/h:
Maks. pr.:58.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:140 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Wyprawa do Jurassic Parku

Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 10.07.2012 | Komentarze 2

Tyle razy próbowałem z Tatą tam pojechać ale moje przyjazdy do Gdyni były zbyt krótkie by znaleźć czas na przejażdżkę do Jurassic Parku :P:P:P:P.
W końcu się udało , co tu dużo pisać nasz Jurassic Park przez nas nazwany ze względu na wielgachne rośliny dokładnie zwane BARSZCZEM SOSNOWSKIEGO, jest to niebezpieczna roślina !!!!! Powoduje oparzenia II III stopnia bąble itp gojenie się ran do kilku miesięcy , to taka jakby pokrzywa w działaniu, wysokość dochodzi do 4 metrów.
Roślina sprowadzona z Rosji w latach 70' chyba , miała służy do karmienia bydła ale jak się szybko okazało zabójcza. Poniżej zamieszczę foty z neta jak wyglądają skutki zetknięcia się z tym syfem, nawet oddychanie w pobliżu tych roślin jest niebezpieczne, czuć kłucie i drapanie w nosie.








Po drodze rury rurociągu gazowego i fajny efekt próby gadania itp na jej końcach :D:D:D:D:D








Tata wśród liści






Uschnięte zeszłoroczne łodygi


Suche ... dlatego dotykamy






Podjazd Taty pod stromiznę


ZDJĘCIA POBRANE Z STRON INTERNETOWYCH PRZEDSTAWIAJĄ SKUTKI ZETKNIĘCIA SIĘ Z TĄ ROŚLINĄ " BARSZCZ SOSNOWSKIEGO" ,RANY GOJĄ SIĘ KILKA MIESIĘCY, A ZABLIŹNIONE SĄ CZUŁE NA ŚWIATŁO UV W SŁOŃCU PRZEZ KILKA LAT !!!!!!!!





Kategoria Rodzinne strony


Dane wyjazdu:
150.00 km 4.00 km teren
06:46 h 22.17 km/h:
Maks. pr.:62.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:830 m
Kalorie: kcal
Rower:Trek 6000

Pomorska rundka i Spotkanie z Olafem

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 4

Wpis dodaję już z Gdyni z Urlopiku który na początku niezabardzo przywitał mnie pogoda tak więc musiałem poczekać 3 dni aż się troszkę wypogodziło.
Planowałem walną życiówkę ale niestety poranny mglisto dżdżysty poranek to uniemożliwił.
Tak więc poszedłem odsypia Open'er-a i przełożyłem wyjazd z OLAFEM na 13tą.
Spotkaliśmy się w tym samym miejscu co 2 miechy temu jak chłopaki jechały do Berlina.
Śmigając zatrzymaliśmy się w Wejherowie uzupełniając wodę i jedzonko i dalej do Gniewina miasta pobytu aktualnych mistrzów Europy , po drodze wpełzaliśmy pod chyba najcięższy podjazd na pomorzu wrażenie na 45 stopni heheeh potem wjechaliśmy porobić foty na teren wieży widokowej i dalej do miasta zobaczy murawy gdzie trenowali piłkarze.
Kolejnym miejscem postoju była niedokończona budowa elektrowni atomowej Żarnowiec, niedokończonej z powodu katastrofy w Czarnobylu.Na miejscu udaje się nam dostać na teren , ja uderzyłem od razu na wieżyczkę z halogenami oczywiście pordzewiałą i zdemolowaną :D. ale za to jaki Widok :D:D:D:D Olaf na dole próbował mnie dojżec w blasku słońca. W sumie to też mój debiut bo wcześniej tylko przy płocie krążyłem.
Punktem zwrotnym miały by Dębki i tam pojechaliśmy ........ nad jeziorem Żarnowieckim widać było jakieś anomalia pogodowe na horyzoncie i faktycznie kilka km przed Dębkami połknęła nas mleczna mgła, także nie było sensu iść na brzeg morza , zjedliśmy jedzonko i obraliśmy kierunek powrotny.
Udało nam się wyjechać z mgły gdzie różnica temp miedzy pogodą jaką mieliśmy wcześniej wynosiła aż 10 st. , wyjechaliśmy ale nie na długo , udało się pstrykną kilka fotek w Krokowej i potem jak wskoczyliśmy na nieużywaną zaasfaltowaną magistralę kolejowa prowadząca do Swarzewa, to na powrót zostaliśmy wchłonięci przez mgłe ale teraz już na dobre.
Po kilkunastu km byliśmy już cali mokrzy od tej wilgotności, która wdarła mi się w kolana i automatycznie czułem na stare moje lata że zaczynają mi się blokowac kolana każdy podjazd był uciążliwy poprzez ból w kolanach ale cóż jakoś doczłapaliśmy się do Gdyni mijając Open'era we mgle.
Z Olafem rozstaliśmy się na ul. Puckiej i Hutniczej, ja dalej śmigałem pobudzony przez resztkę czekolady.
Wypad udany , nie było życiówki ale zadowolony jestem pomimo pogody która popsuła się na 60km przed domem.


W Wejherowie




Rury pompujące wodę do zbiornika Elektrowni




No i Triceratops nas pozamiatał


Prehistoryczny ścigacz uaauheuhaeuhae




Hotel Hiszpanów






Jezioro Żarnowieckie


Mgła o której pisałem ta na horyzoncie









Olaf jako zlepek pikseli heheehe




Niedobudowana elektrownia


Tu miał stać komin albo miejsce na reaktor










Nasze rowery gdzieś tam





7-8 pięter w dół










i w takim mleku do Gdyni





Nasze rowery


Pożegnalne zdjęcie




Dane wyjazdu:
162.00 km 2.00 km teren
06:25 h 25.25 km/h:
Maks. pr.:60.00 km/h
Temperatura:10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy:630 m
Kalorie: kcal

Do pracy , Noc Świętojańska i Atak na górę Św Anny

Niedziela, 24 czerwca 2012 · dodano: 24.06.2012 | Komentarze 6

Po dłuższym przestoju na dalekie dystanse , bo to od maja planowałem wywalić gdzieś dalej.
W środku tygodnia nie wypaliło i dobrze bo upały by mnie roztopiły :D, udało się żę z soboty na niedzielę 3 zmianę miałem wolną więc idealny plan.
I tak musiałem podjechać do pracy na chwilę by pokazać co i jak nowemu pracownikowi.Wracając czułem zapach palonych ognisk i grilli bo przecież Dziś Noc Świętojańska, ja zamiast wpierdzielać tłuste wybrałem wycieczkę.
I tak zajechałem do domu przepakowałem plecak i w długą bez snu od dnia poprzedniego, niedobrze ale nie było czasu się zdrzemnąć , 3:30 kierunek Kędzierzyn Koźle a stamtąd na górę Św Anny, .
Po pół godziny miało się już robić jasno więc nie zabrałem latarki, przez 50 km puste drogi i zapierdzielałem ostro średnia nie wiem ale 30 spokojnie, ale jakaś niska temp. była rano bo palce mi zamarzały brrr plus mikroskopijnie uchodzące powietrze z tylnego koła bo nie chciało mi się szukać i latać dziurki :P.
Z daleka buchały na horyzoncie kłęby białego dymu z koksowni w Zdzieszowic i zamiast na górę pierw pojechałem tam :).
Odpaliłem GPSa i przez las pokierował mnie skrótem na górę , serpentyny niemal nie doprowadziły do zawału huuheauhaeu . Podjazd jak na górę ŻAR :P.
Gdy już dotarłem na miejsce piękne widoki na góry zasłaniała poranna mgła na horyzoncie a szkoda.
Klimat i wygląd wokół bazyliki był ciekawy i polecam odwiedzenie wszystkim tego miejsca :D.
Droga powrotna by nie była taka sama , skierowałem się na Strzelce Opolskie a stamtąd na Bytom. Po drodze mijając łąki pola itp mijały mnie chamry rowerzystów kolarzy , fajny klimat tak jak by wszyscy zmierzali na górę Św Anny.
Powrót w upale i same podjazdy męczące które mnie trochę wypompowały z sił.


Brak snu pod koniec trasy męczył mnie bardziej niż brak kondycji, średnia tez mnie zadziwiła a Góra Św Anny tez przyciągnęła mnie tym że jest prehistorycznym już zerodowanym stożkiem wulkanicznym z przed 27 mln lat :D:D:D:D:D kiedyś musiał być spory:D.



Wschód słońca gdzieś na trasie


Tu fotka dla chłopaków z gdynia94 oni zrozumieją przekaz hehehe








w oddali Góra Św Anny jeszcze tylko 16km




Mój cel




Brama do koksowni w Zdzieszowicach








Koksownia widziana z serpentyn


















Głodomór


Pelikan
















A4 kierunek Gliwice



Kategoria 100-200 km